Przypadek? Nie sądze! Czyli japoński korektor w roli głównej

Hej Dziewczyny!

Dziś chciałabym Wam przestawić mój przypadkowy zakup, który okazał się najlepszym w swojej kategorii!

Bohaterem dzisiejszego postu jest o to ten korektor:


Zaciekawiło mnie jego opakowanie, które, same przyznajcie, jest dość obiecujące..


Produkt obiecuje nam wiele dobroci z korzystania z niego i chociaż podeszłam do jego zakupu dość sceptycznie, to jednak skusiłam się na niego i nie żaluje! Zachęciła też mnie ilość "no.1", które posiada, a w Japonii jeśli coś jest oznaczane jako no.1, to rzeczywiście produkt ten na takich listach się znajduje, dzięki czemu o wiele łatwiej zrobić zakupy ;). 

W drogerii, w której go kupowałam, dostępny był tylko jeden kolor ("pink beige"), aczkolwiek na stronach internetowych widzę dwa warianty kolorystyczne - "salomon beige" (np. tu -> Sklep Japoński wysyłka EU lub na Amazon). Przyznam szczerzę, że trochę bałam się czy kolor będzie odpowiedni dla mniej skóry biorąc pod uwagę odcień skóry azjatek, ale jednak udało się, produkt świetnie wtapia się w skórę i działa na niedoskonałości! Stosuję go jako korektor kryjący, nie mam problemu z sincami pod oczami, więc ciężko mi wypowiedzieć się na temat jego działania w tej sferze. Kolor jest bardzo jasny, ale mam wrażenie, że nieco ciemnieje na skórze, przez to dla mnie jest idealny, chociaż i tak mam jasną karnację.


W Japonii kupiłam go za ok. 1 500 yenów (ok. 50 zł) i jestem pewna, że zakupię go jeszcze kiedyś! Ciekawa jestem jeszcze tej drugiej wersji kolorystycznej, czy któraś z Was go stosowała? Spotkałyście się już z tym kosmetykiem wcześniej? A może któraś z Was go stosuje? Podzielcie się doświadczeniami!

Pozdrawiam, 
Paulina


2 komentarze:

  1. Ciekawy korektor! Chętnie przeszłabym się do takiej japońskiej drogerii ❤️ na pewno sporo perełek można znaleźć 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam sporo koreańskich kosmetyków, japońskich mniej, ale mocno mnie ciągną.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Paulina tries.. , Blogger