Payot - Gommage Douceur

Hej wszystkim,

Nie od dziś wiadomo, że nasz codzienny tryb życia wpływa na to jak wyglądamy, jak się czujemy. Jako posiadaczka cery skłonnej do przesuszeń, staram się jak najlepiej dobierać kosmetyki, którymi ją karmię. Dziś chciałabym Wam przedstawić jeden z kosmetyków, który jest dla mnie idealny i mam wrażenie, że "nigdy się nie kończy".. i to jest zdecydowanie jego plus ;).

Markę Payot poznałam dobre 8 lat temu, kiedy moja ówczesna kosmetyczka była nią zachwycona. Jest to francuska firma kosmetyczna, która w tamtych latach była w Polsce wręcz nieosiągalna. Dziś widzę, że posiada swoje własne salony sprzedaży, chociaż nie wydaje mi się nad wyraz popularna, chociaż mi towarzyszy od lat..



Produkt, który uważam, za jeden z moich ulubionych to scrubbing cream, który używam do cotygodniowego SPA dla skóry mojej twarzy. Jest to jeden z peelingów enzymatycznych, zatem świetnie sprawdzi się u kobiet, które mają delikatną cerę. Scrub jest w formie lekkiego kremu, który stosuje, masując skórę twarzy okrężnymi ruchami. Zgodnie z instrukcją, po zakończonym masażu, producent poleca starcie produktu tonikiem do twarzy. Ja jednak zmywam go wodą, co bardziej wynika z przyzwyczajenia.

Producent na stronie zapewnia o składnikach aktywnych, takich jak:
- wyciąg z żurawiny i ananasa,
- wyciąg ze smithsonitu i malachitu (przyznam szczerze, że musiałam "google it" i są to minerały z Maroka)
- składniki złuszczające i myjące

Jego cena to koszt ok. 70 zł, ale używam go od dobrych 3-ch lat i wciąż nie mogę go zużyć (chociaż jest już go naprawdę mało..).

Pozdrawiam,
Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Paulina tries.. , Blogger